Z ARCHIWUM | Szkice hiszpańskim piórkiem | 15 grudnia 2010
Myślę właśnie o gorącej kąpieli. W czasie zimy, mrozu i śniegu gorące zanurzenie się w ogrzewającej wodzie jest nie lada przyjemnością. A jeśli zestawić chłodne powietrze z rozgrzanym źródłem, efekt jest satysfakcjonujący nawet dla największego malkontenta. Wyobraźmy sobie środek zimy, styczeń, dookoła chłód i mrok krótkich dni... no dobrze, to nie było trudne zadanie. Ale trzeba sobie jasno powiedzieć: Hiszpanie także odczuwają na własnej skórze taką pogodę. Oni też chodzą w czapkach, szalikach, rękawiczkach i grubych kurtkach. Ale wróćmy do ćwiczenia naszej wyobraźni. Teraz czeka nas nieco bardziej skomplikowana czynność. Otóż, musimy się na tym zimnie rozebrać. Czujemy już delikatne szczypanie skóry na całym ciele. Teraz zanurzmy się w wodzie, gorącej wodzie, naturalnie gorącej wodzie. Momentalnie dostajemy gęsiej skórki, może z powodu różnicy temperatur, a możliwe, że po prostu z czystej rozkoszy.
Teraz zwizualizujmy nasze miejsce. W takich oto termach przyszło nam dokonać relaksującej kąpieli. I to nie raz, choć te sto kilometrów z Santiago trzeba było przebyć.
![]() |
Termy w okolicach Ourense - Termas de la Chavasqueira. Styczeń - nie uwierzycie, ale powietrze było naprawdę chłodne |
![]() |
fragment foto by JJ |
I nawet w Galicji można powiedzieć: Ay! Que calor! Mówi się, że Ourense to przede wszystkim kamień. Piękna gotycka katedra, brukowane ulice. Ale całkiem niedaleko, w Chavasqueira, wśród skalnego otoczenia, z głębin ziemi wypływają wody termalne. Oprócz relaksu i przyjemności, jaką sprawia nam ponad sześćdziesięciostopniowa temperatura wody, termy mają także korzystny wpływ na nasze zdrowie. Są zalecane w przypadku artretyzmu, reumatyzmu czy chorób skóry. Ale nawet jeśli nic ci nie dolega, też możesz spróbować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każda reakcja w ramach elegancji, dystynkcji i klasy mile widziana.