Studiując w Hiszpanii, chodziłam na fascynujące zajęcia z historii urbanizmu. Były one wyjątkowe z kilku względów. Po pierwsze, mogłam zaprezentować swoje miasto hiszpańskim studentom, po drugie, dzięki temu wykładowi wiedziałam, że będąc w Toskanii, nie mogę ominąć "miasta pięknych wież".
I nie ominęłam. Ze Sieny wybrałam się w drogę, którą dotarłam do San Gimignano - średniowiecznego miasteczka, pięknie usytuowanego na wzgórzu, z którego widok, co prawda, nie zapiera tchu w piersiach, ale koi, napawa błogością, odpręża. To doskonałe miejsce na spacery, do czego zachęca szlak wokół murów miejskich, ale także malownicze uliczki w samym centrum historycznym tej mieściny czy punkty widokowe:
 |
jedna z głównych uliczek San Gimignano |
 |
San Gimignano, punkt widokowy
|
 |
toskański krajobraz |
San Gimignano powstało jeszcze przed naszą erą, w manhattan medieval rozwinęło się, jak sama nazwa wskazuje, dopiero w średniowieczu. To w XIII wieku ta toskańska miejscowość położona na szlaku pielgrzymkowym do Rzymu święciła swoją chwałę. Wtedy powstała większość z 72 wież, z których do dzisiaj zachowało się tylko (lub aż) 15. Ja wprawdzie tylu nie widziałam, ale czasem trzeba zawierzyć tym, którzy wiedzą lepiej.
 |
widok na wieże ze szlaku wzdłuż muru miejskiego
|
To wyjątkowy wynik, ponieważ nie tylko w trzynastowiecznym San Gimignano panowała moda na wznoszenie wież. Inne miasta Toskanii miały podobne hobby i również urządzały sobie zawody polegające na budowaniu najwyższych i najładniejszych wież. Niestety historia dziejów nie chciała, by nasze pokolenie również mogło je podziwiać.
Do San Gimignano przybyłam wiedziona wspomnieniem wykładu o urbanistyce miast średniowiecznych i ich różnych odmianach. Owszem, te wyjątkowe wieże robią wrażenie, ale mnie zaintrygowało zupełnie coś innego: miejsce i sposób spędzania popołudniowych godzin w tym mieście. Przed najważniejszym jego zabytkiem, czyli kolegiatą Santa Maria Assunta, stoją poustawiane plastikowe krzesełka, na którym przysiadają zmęczeni turyści. To jednak nie byłoby jakoś szczególnie wyjątkowe i dziwne. Zaskakujące dla mnie było to, że miejscowi mężczyźni również zasiadali na tych siedzonkach w celach podobnych do knajpianych, ale w zupełnie innej formie niż to się robi w barach. Oni nie siadali wokół stołu, popijając piwo, ale w równo ułożonych rzędach, skierowanych w stronę kościoła. Siedzieli tak, wpatrując się w mury zabytku, od czasu do czasu tylko zamieniając ze sobą słów kilka.
 |
rozrywka z San Gimignano |
W takim leniwym nastroju udałam się do Certaldo (o czym pisałam w poście
via boccaccio), skąd rozciągał się widok na piękną Toskanię, a w oddali dostrzec można było "miasto pięknych wież":
 |
widok z domu Boccaccia na San Gimignano
|
Absolutnie doskonały spokój toskańskiego krajobrazu jest nieprawdopodobny. Z czystej ciekawości - ile wypraw sklada się na blog? Tzn. czy to jest "rok hiszpański" z wypadami wokół w trakcie czy wyprawy przed i po tym roku?
OdpowiedzUsuńM
Piekne krajobrazy....ach! Móc to zobaczyc! Szczesliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Również życzę satysfakcji w nadchodzącym roku i wielu inspiracji do pisania bloga! :)
OdpowiedzUsuńWypraw było kilka, przede wszystkim "rok hiszpański", ale także krótsze, kilkutygodniowe wypady do Portugalii i Włoch, no i oczywiście hiszpańskie prologi i powroty :)