 |
Almería |
Czasem warto oderwać się od przyziemnego zachwytu nad brukiem i spojrzeć w górę. Nie chodzi mi tylko o unoszenie głowy w celu odkrycia wzniosłości strzelistej katedry. La Sagrada Familia jest arcydziełem i co do tego raczej nie ma wątpliwości. Przechodząc obok niej, nie ma możliwości niezadzierania głowy. Wszyscy bez wyjątku pragną uchwycić majestat niedokończonego kościoła, uszczknąć choć kawałek sięgającego nieba dzieła geniuszu. Nie wszyscy jednak unoszą spojrzenia, by znaleźć coś wyjątkowego w miejscu, gdzie nie jest ono oczywiste. Czasem warto oderwać wzrok od zachwycającego bruku i komponujących się z nim stóp, by przenieść go w miejsce pozornie bez wyrazu.
Przechadzając się ulicami Walencji, spostrzegłam wyjątkowe położenie płytek ceramicznych na tamtejszych balkonach. Oczywiste jest wykładanie nimi wierzchniej części tarasu, ale spód zazwyczaj pozostaje betonowy, czasem ubarwiony jedynie jakąś farbą. W Walencji (to między innymi głównie w tym mieście, za sprawą wpływów arabskich, zaczęto produkować gładkie płytki ceramiczne już w XI wieku) dostrzegłam azulejos kładzione na wystających balkonikach tak, by przechodzący ulicami ludzie mogli je podziwiać, spoglądając w górę.
 |
azulejos w Walencji |
Podczas mojej ostatniej podróży byłam bardziej uważna i okazało się, że takich małych skarbów kładzionych od spodu jest znacznie więcej.
 |
Granada |
 |
Granada |
Podziwiałam je i ja. Nie pierwszy i nie ostatni raz, bowiem płytki ceramiczne są jednym z symboli Półwyspu Iberyjskiego. Przede wszystkim słynie z nich Portugalia, gdzie nawet mało spostrzegawczemu turyście rzucają się w oczy niemal na każdym kroku. Azulejos to część kultury iberyjskiej, doskonale wpisują się one swoją funkcjonalnością i estetyką w słoneczny porządek południowych regionów Portugalii i Hiszpanii. Azulejos to cienkie płytki ceramiczne kładzione zarówno wewnątrz domów, jak i na zewnątrz. Zastępując parkiety czy dywany, podczas upałów przynoszą one stosowną ulgę, w łazienkach chronią przed wilgocią, a w kuchni pomagają utrzymać porządek. Jednak najważniejsza jest ich dekoracyjność. Płytki azulejos mają bardzo bogatą, wielowiekową i wielokulturową tradycję. W zdecydowanej większości są one biało-niebieskie, stąd też jedna z teorii tłumacząca pochodzenie nazwy samego wyrazu: hiszpańskie i portugalskie azul oznacza kolor niebieski. Inna koncepcja etymologiczna odwołuje się do arabskiego słowa az-zulayj, oznaczającego "mały kamień". Typów i odmian azulejos jest całe multum. Zależą one od kultury i od miejsca, gdzie się je produkuje. Dzięki swym rozmaitym kolorom i kształtom są jedną z najbardziej ekspresyjnych form sztuki ludowej. Przedstawiają krajobrazy, scenki rodzajowe, opowiadają historie.
 |
Zaragoza |
 |
Madrid |
 |
Porto, azulejos na ścianie klatki schodowej |
 |
Porto, dom pokryty azulejos |
 |
Porto, azulejos przedstawiające krajobraz miasta |
Najpiękniejsze
azulejos to te stanowiące zaledwie mały element ozdobny. Mały lub większy, otoczony żywymi barwami, doniczkami, kwiatami.
 |
Alicante |
W Azulejos przetrwała barokowa tradycja nadmiaru, śmiałej dekoracyjności, która przyozdabia i humanizuje. To świadczy o tym, że ludzie czują się u siebie. U nas panuje modernistyczna asceza - minimalistyczne fasady, nieskończone rzędy okien. Taka architektura przytłacza. Barokowa wrażliwość cienko przędzie. A np na Powiślu w Warszawie są miejsca, w których na murach kamienic są malunki, a kariatydy-koniki podtrzymują tarasy przedszkoli. Tam chce się wracać...
OdpowiedzUsuńTo bardzo ciekawe spostrzeżenie. Każda płytka jest wysiłkiem. Trzeba poświęcić jej czas, energię i wyobraźnię. Dlatego azulejos humanizują i udomowiają.
OdpowiedzUsuńAle trzeba też pamiętać, że nasza modernistyczna asceza jest reakcją na kołtuńskie "gemütlich" - to przesłodzenie wynikające również z nadmiaru, co nie znaczy, że nie przytłacza.
Do azulejos chce się wracać:)
No ta, azulejos dają nadmiar bez biedermeieru. Jak one to robią?
OdpowiedzUsuńMi się jeszcze podobają barokowe fasady-ołtarze - nie pamiętam w tej chwili ich nazwy
Piękny blog!
OdpowiedzUsuńW Maroku dekoracyjne płytki w marokańskiej odmianie arabskiego to wymawiane słowo "zliż" :) Można je znalezc na ścianach domów na północy, a w innych częściach kraju to przede wszystkim posadzki i ściany riadów, pałaców, meczetów..
pozdrawia nowa czytelniczka :)
plateresco! przypomniało mi się
OdpowiedzUsuń"Zliż" - cudowne! Marzy mi się Maroko z jego barwniejszą i cieplejszą odmianą azulejos.
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję za miłe słowa:)
A w bliskiej memu sercu łódzkiej kamienicy ściany prześwitu bramowego wyłożone są bialo-niebiesko-zielonymi (dobrze pamiętam?) płytkami ceramicznymi. Odrobina Półwyspu Iberyjskiego w mieście włókniarek.
OdpowiedzUsuńKtóra to kamienica? Aż mi wstyd, że nie wiem... :)
OdpowiedzUsuńMalowane, zielone płyty ceramiczne sa na 100% na 3 i 4 kontygnacji kamienicy Abrahama Dudaka ( Sienkiewicza 6) Trzeba wysoko zadzierać głowę i nie są tak reprezentacyjne, ale są.
OdpowiedzUsuńMarta Zd.
A, no i przecież w EC-1 , w hali maszyn - jakieś takie geometryczne kształty
OdpowiedzUsuńM.
koło kamienicy Dudaka przechodzę codziennie. Muszę zacząć wyżej zadzierać głowę:)
OdpowiedzUsuńKafelki w prześwicie bramowym - Piotrkowska 211
OdpowiedzUsuńO tak! Byłam ostatnio na Piotrkowskiej 211. Zachwyciłam się nie tylko kafelkami w prześwicie bramowym, ale całą kamienicą, bramą, pnączami... a do tego wszystko w czystym śniegu - magiczny zaułek Łodzi!
OdpowiedzUsuńNie mogę się nadziwić, że takie azulejos mają Hiszpanie także wewnątrz mieszkań, bo to zdaje się, że tworzy zimny klimat... a jednak na hiszpańskich filmach, jak to widzę, to mi na duszy baaaaaaardzo ciepło :>
OdpowiedzUsuńPiękna to sztuka.
Pozdrawiam
W wiecznie deszczowym i przez to bardzo wilgotnym Santiago dostawałam szału od tych kafelków. One się sprawdzają, ale w gorących klimatach. Inaczej naprawdę dają nieprzyjemne efekty.
OdpowiedzUsuńAzulejos - jedna z najpiękniejszych rzeczy na świecie. Dla mnie.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jest coś niezwykłego w azulejos, nawet dla kogoś jak ja, kto wystawy z ceramiką zwykle omija szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuń