Z ARCHIWUM | Szkice hiszpańskim piórkiem | 6 grudnia 2010
Grób Celi na cmentarzu w Padrón / la tumba de Cela en Padrón |
Jechałam do Galicji z myślą o Camilo José Celi,
dlatego już na miejscu celem jednej z pierwszych krótkich wypraw stało
się Padrón. Namówiłam koleżankę Włoszkę, również miłośniczkę literatury,
na wspólne poszukiwanie grobu noblisty. Ekspedycja okazała się jednak
dość skomplikowana. Myślałam bowiem, że w tak małej mieścinie grób
takiej osobowości będzie odpowiednio wyeksponowany. Wchodząc na
cmentarz, nie zdawałam sobie sprawy, że obejdę go kilka razy, nim potknę
się o to, czego szukałam, przechodząc pod jednym z drzew, notabene, największym na tamtejszym cmentarzu.
grób Celi w Iria Flavia |
Od razu przypomniał mi się fragment Mazurka dla dwóch
nieboszczyków o tym, jak „Lazaro Codesala Maur zabił podstępnie, zabił go,
kiedy ten onanizował się w cieniu figowca, wszyscy wiedzą, że cień figowca
szczególnie sprzyja grzechom, dla których potrzeba skupienia”
(A Lazaro
Codesal lo mató un moro a traición, lo mató mientras se la meneaba debajo de
una higuera, todo el mundo sabe que la sombra de la higuera es muy propicia
para el pecado en sosiego).
nagrobek Celi |
Przyjrzyjmy się nieco uważniej temu drzewu. Figowiec jest przecież
symbolem bezpieczeństwa i dostatku. Bardzo ceniono sobie jego słodkie
owoce. Przede wszystkim jednak pełnił ważną rolę w opowieściach
biblijnych. W cieniu figowca wypoczywano, rozmyślano i skupiano się na
modlitwie. Biblia jednak pomija tę czynność, o której nie omieszkał
wspomnieć Camilo José. A przecież nie jest zbyt
trudne do zauważenia, że grzech masturbacji, myślenia i modlitwy jest
pochodną tego samego stanu - skupienia.
![]() |
pomnik Celi w Padrón |
Skwar tego dnia i stanie nad grobem autora Ula, pochowanego w tym na swój sposób odpowiednim dla niego miejscu, pod najbujniejszym drzewem w całej okolicy, uświadomiło mi, jak przewrotna jest gra literatury z życiem. Jestem przekonana, że Cela w cieniu swego figowca spokojnie oddaje się grzechowi wymagającemu skupienia bez obawy, że jakiś bezbożny Maur przerwie mu tę błogą czynność. Tym bardziej że miejsce to zaciszne, dokładnie takie, jakiego potrzebował Lazaro Codesal. Cela więc może bez strachu grzeszyć, podczas gdy jego ironiczny duch unosi się nad okolicą.
![]() |
Pomnik Camilo José Celi w Padrón |
A powiem Ci ja, powiem, że masz ty bestio: primo - farta, secundo - esprit (nie mylić z francuską marką odzieżową), tertio - inventio (można dopasować odpowiednią definicję z tomu "retoryki" Lausberga).
OdpowiedzUsuńOtóż, nie wiedziałam nawet, że można tak sprawnie ograć motyw "Cela jako cel sam w sobie" plus dwuznaczny figowiec :)
Swoją droga, nigdy nie myślałam o masturbacji, jako o czynności wymagającej skupienia, a tym bardziej śmiertelnie niebezpiecznej. Raz tylko byłam świadkiem jak młodzieniec lat może 16 onanizował się w parku, ale pod topolą, nie wiem czy był skupiony, bo przyznam się nie patrzyłam na jego twarz, natomiast akt ten na łonie natury stał się śmiertelnie niebezpieczny dla mnie, gdyż-albowiem, jechałam wówczas na rowerze i z wrażenia skręciłam w krzaki dzikiej róży. Młodzieniec się nie spłoszył - znak, że rzeczywiście medytował.
A propos figowca - w Biblii był też przeklęty przez Mesjasza nieurodzajny figowiec, bezpłodny, który nie tylko zajmuje niepotrzebnie miejsce, ale również wyjaławia ziemię. Gdyby zestawić to z grzesznym "stanem skupienia" a la Cela, to mamy odpowiedź, dlaczego przeklęci poeci, mają mało dzieci :)
Teraz przez Ciebie, jak ktoś będzie chciał mi "pokazać figę" będę uciekała od zboczeńca z wrzaskiem :)
Przypomniałaś mi o "Mazurku" - to chyba tam jest ta opowieść o średniowiecznym królu, który nosił treskę, miał żelazną protezę jednej ręki i drewnianą nogę, i został zabity przez własnego błazna na oczach całego dworu podczas jakichś wielkich uroczystości z okazji zwycięskiej bitwy. Jego siedmiu synów następnie dorwało błazna, poćwiartowało go na kawałki, a potem zachwyceni swym nagłym sieroctwem zgwałcili wszystkie zakonnice, zapładniając każdą jak leci. - Oczywiście z figowcem nie wiele to ma wspólnego, ale motyw fajowy :) Jak z Ghelderoda :)
A wracając do Twojego tekstu - bardzo wdzięcznie puentujesz - ale o Ty okrutna, jak możesz z taką brutalną ironią do swego kochanego ironisty. Wszak wyobrażasz sobie co to musi być za piekło - wieczny stan skupienia - nawet w cieniu urodzajnego figowca, nie ma spełnienia, nie ma wytchnienia. Przeklęta wieczność.
NO nie, ale tekst fajny :) Pisowuj i a będę cytała.