Dziś, czyli w pierwszą niedzielę lutego, Granada świętuje na cześć swego patrona, San Cecilio. To on wybawił ludność tego miasta od plagi, która zdewastowała je w 1599 roku. Zrobił to oczywiście z zaświatów bo sam żył w pierwszym wieku naszej ery i został wybrany przez św. Piotra i Pawła, aby ewangelizować Hiszpanię. Jego praca kapłańska nie poszła na marne, chociaż przypłacił ją życiem i męczeństwem. Ale dzięki swemu poświęceniu, a także i wstawiennictwu u Pana zyskał wielu zwolenników i wyznawców. Legenda głosi, że jego uczniowie spisali dzieje jego życia na ołowianej blaszce, którą ukryli między białą a czarną skałą. Po kilkunastu wiekach tę historię odnaleziono i wysłano do Rzymu. Według spisanej hagiografii ciało świętego spalono, a prochy pochowano razem z laminatami. Nic więc dziwnego, że po odnalezieniu historii zmarłego, szybko zaczęto znajdować również liczne relikwie po San Cecilio. Między innymi prochy, które następnie pochowano w wybudowanym na wzgórzu Sacromonte opactwie - Abadía del Sacromonte. Od tamtego momentu, czyli od początku XVI wieku 1-ego lutego, czyli w dzień męczeńskiej śmierci świętego w Granadzie obywają się pielgrzymki do miejsca jego pochówku. Trasa ciągnie się przez jedną z najpiękniejszych dzielnic miasta. Wzdłuż całej drogi kwitnie rozmaryn, który po hiszpańsku brzmi romero. To słowo oznacza również pielgrzyma peregrynującego do Rzymu. W tym przypadku - Romería de San Cecilio de Granada - romeria jest zarówno pielgrzymką, jak świętem, jak i kwitnącym rozmarynem. Nie mówić o przepięknych widokach, które umilają drogę. Zapraszam Was do przejścia się na Wzgórze razem ze mną:
Romería nie ma charakteru męczeńskiego i smutnego. Mieszkańcy Granady radośnie wędrują na wzgórze, gdzie odbywa się msza. Tego dnia nie może zabraknąć procesji, które Andaluzyjczycy wprost ubóstwiają. Początek lutego zdecydowanie należy do patrona Granady. To jego figura ciąży na barkach niosących ołtarze. W kościele na wzgórzu Sacromonte wymodlić można sobie u San Cecilio wiele łask, a także zapewnić sobie szczęście w życiu miłosnym: może to być małżeństwo lub jego brak. No cóż, o rozwody też można się modlić. Wystarczy jedno dotknięcie (lepiej jednak pocałować) któregoś z dwóch kamieni: białego bądź czarnego. Kiedy pomyślności zostają zapewnione wszyscy udają się na poczęstunek fundowany przez władze miasta. Kolejki po darmowe potrawy z bobu czy dorsza, a nawet wino!, prawie się nie kończą. Widać, władze Granady wiedzą, jak zjednywać sobie mieszkańców.
A tak Granada świętowała rok temu. Video znalezione na YT. Sama robiłam tylko zdjęcia, które zamieściłam wyżej:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każda reakcja w ramach elegancji, dystynkcji i klasy mile widziana.