Z ARCHIWUM | Szkice hiszpańskim piórkiem | 12 kwietnia 2012
Chocolate con churros / Murcia |
Hiszpania czekoladą płynie. Nie ma w tych słowach wiele przesady. Kiedy
otwieram książki hiszpańskich autorów lub te o Hiszpanii, słyszę, jak
bohaterowie podnoszą filiżanki z gorącym płynem i powoli go popijają.
Słyszę, jak bohaterki dramatów w maleńkich filiżankach mieszają
łyżeczkami czekoladę i ze smakiem je oblizują. Jak znad tekstu unosi się
znany nam wszystkim aromat. Kiedy jestem w Hiszpanii, na każdym kroku
widzę kawiarnie oferujące gorącą płynną czekoladę. Nie boję się więc
użyć raz jeszcze tych słów: tak! Hiszpania czekoladą płynie.
Ale przecież nie było tak zawsze. Wyobraźmy sobie smutne czasy naszych przodków, kiedy w Europie i innych miejscach świata nie znano tego słodkiego afrodyzjaku. Czy potrafimy wyobrazić sobie życie bez czekolady? Z trudnością. A przecież jeszcze parę wieków temu nikt o niej nie słyszał. Ba! Niektórzy nawet, jak usłyszeli, nie chcieli jej zaakceptować. Ale zacznijmy od początku, czyli od początku historii, w której to Hiszpania – za sprawą czekolady – zjednoczyła świat.
Chocolate con churros / Murcia |
Zatem przypatrzmy się uważnie mapie Hiszpanii. Zjedźmy na samo Południe. Następnie przekroczmy Gibraltar, przepłyńmy cieśninę i Północą Afryki udajmy się na Wschód. Spróbujmy odtworzyć drogę Arabów, którzy ze swymi smakołykami przybyli do Europy w 711 roku. Maurowie dali Europie więcej niż od niej dostali. Pomijając tak ważne nauki, jak matematyka, astrologia czy filozofia antyczna, na stoły mieszkańców Al-Andalus trafiły orzechy, bakalie, migdały, miód, cukier, liczne owoce, warzywa i przyprawy. Niestety wśród tych wszystkich delicji nie znalazła się czekolada.
Chocolate con churros / Murcia |
Zapewne dlatego, że chrześcijanom nadal czegoś istotnego na podniebieniu brakowało, udali się oni w inne rejony globu. I owszem, dotarli. I dostali coś, o czym nawet nie potrafili zamarzyć. Co więcej, nie potrafili docenić daru, jakim uraczyli przybyszów z innego świata Aztekowie. Dla nich czekolada była napojem niezwykle cennym, bo rzadkim, nawet boskim, danym ludziom przez mitologicznego Quetzalcóatla (Majom ofiarowała ją ich bogini Xmucané). Czekolada (w języku nahuatl xocolātl - gorzka woda) służyła celom rytualnym, ale dzięki magicznym właściwościom także niejedno małżeństwo dzięki niej się złączyło. Królewska gościnność Azteków nakazywała dać gościowi to, co najlepsze, dlatego, gdy Hernán Cortés przybył do króla Azteków, ten poczęstował go tym, co najlepsze. Cortés szybko odkrył wartość ziaren kakaowca i w swym dzienniku zapisał: "cuando uno lo bebe, puede viajar toda una jornada sin cansarse y sin tener necesidad de alimentarse" (kiedy ktoś ją pije, może podróżować przez cały dzień bez zmęczenia i bez potrzeby pożywiania się). Mądry konkwistador nie omieszkał skorzystać z gościnności przodków dzisiejszych Meksykanów znacznie bardziej niż oni by sobie tego życzyli i przywiózł królowi Hiszpanii boski napój. Wcześniej już Krzysztof Kolumb z pierwszej wyprawy do Nowego Świata przywiózł ziarenka kakao, ale te gorzkie i o dziwnej aparycji nie zyskały odpowiedniej aprobaty. Dopiero po pewnym czasie w kakaowym naparze zakochały się hiszpańskie kobiety. Dla urozmaicenia smaku lubiły od czasu do czasu dorzucić do tego napoju jakąś przyprawę.
Chocolate con churros / Murcia |
I już zmierzamy do sedna. Kiedy tak kobiety w całej Hiszpanii siedziały w swych fotelach i popijały gorzki płyn, mniszki z Monasterio de Piedra w Saragossie wpadły na zupełnie genialny pomysł, który zrewolucjonizował myślenie o ziarnach kakaowca i stworzył czekoladę. Otóż te zakonnice, by zdzierżyć wielogodzinne modlitwy, przygotowywały sobie przeróżne wspomagacze, eksperymentując i mieszając ze sobą liczne składniki i smakołyki. Aż któregoś razu sprytne siostrzyczki do gorącej czekolady oprócz chilli dodały również cukier oraz cynamon. Tak oto w Hiszpanii w jednej filiżance czekolady zjednoczył się cały świat. Kakao z Ameryki Południowej, arabski cukier, azjatycki cynamon i żądne podniebienie wprost z Europy wystarczyły, by na długie wieki nie zapomniano o czekoladzie. A dziś 12 kwietnia – Światowy Dzień Czekolady.
* Za inspirację do napisania tekstu, wiedzę i ciekawy wykład dziękuję pani Pilar Gil Canovas.
Smakowity wpis. Aż dziw bierze, że będąc w Hiszpanii nie piłam jeszcze gorącej czekolady :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei bardzo szybko udałam się na czekoladę z churros. Ale to może dlatego, że miałam kiedyś plan pisania pracy o piciu czekolady w Hiszpanii i oddziaływaniu tej czynności na życie społeczne. Z pomysłu niewiele zostało, tylko smak czekolady ;)
UsuńNigdy nie piłam i chyba nawet nie jadłam czekolady w Hiszpanii :) A churros nie lubię ani bez niej ani z nią ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam... kiedy jest w zasięgu ręki;)
Usuńświetne!! też chcę słuchać wykładów pani Pilar Gil Canovas:))praca o piciu czekolady w Hiszpanii - to byłoby coś!! uwielbiam takie smaczki (czekoladowe i literackie:)
OdpowiedzUsuńO pani Pilar słyszałam wielokrotnie, ale dopiero niedawno ją poznałam. Ma dar snucia opowieści.
UsuńA praca miała dotyczyć przestrzeni publicznej z jej kawiarnianym stylem życia i szczególnym miejscem czekolady w tej hiszpańskiej przestrzeni. Zaczęło się od czytania klasyki literatury, gdzie chociażby w "Rękopisie znalezionym w Saragossie" czy w dramatach Vallejo ciągle pojawiały się czekoladowe motywy. W innych tekstach zwykle popija się kawę lub herbatę (ewentualnie wódkę, wino i piwo), a w hiszpańskich czekoladę.
Hmm a myślałam, że Hiszpania winem płynie ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://podrozowacznaczyzyc.blogspot.com/
Hiszpania płynie i czekoladą, i winem, i jeszcze innymi płynami. Ale o tym w następnych postach:)
UsuńJa za churros takze nie przepadam
OdpowiedzUsuńczekolada natomiast jest pyszna, ale w malych ilosciach
pozdrawiam !
Wszystko zależy od trafienia na odpowiednie miejsce. Czasem nawet tłuste churro może zachwycić:)
UsuńAleż nabrałam ochoty na czekoladę :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie też. Po czerwonym winie i mocnej czarnej kawie brakuje mi tego smaku. Właśnie teraz:)
UsuńJak dla mnie świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDzięki! Aż sama go przeczytałam po tylu latach od napisania;)
Usuń