Z ARCHIWUM | Szkice hiszpańskim piórkiem | 19 kwietnia 2012
 |
Mamá by Louise Bourgeois |
Jeśli uważasz, że sztuka współczesna nie zachwyca, to jesteś w błędzie.
Jeśli architektura naszych czasów psuje ci krajobraz, to czas nieco
odświeżyć swoją percepcję. Jeśli wierzysz, że liczy się tylko wnętrze,
muszę cię rozczarować. Jeśli sądzisz, że pop-art nie może być wielki, to
miejsce z pewnością Cię zaskoczy. Nie zajmie to nawet kilku minut.
Efekt jest piorunujący. To "efekt Bilbao". Określenie to udowadnia, że
kultura i sztuka we współczesnym świecie ma znaczenie i, co więcej,
potrafi być lukratywna. "Efekt Bilbao" oznacza również sukces o wiele
większym znaczeniu niż sama sztuka. Jeden budynek wystarczył, by
osiągnąć wzrost gospodarczy miasta i przyciągnąć do północnego miasta
Hiszpanii rzesze turystów. Do miasta, trzeba zaznaczyć, które wcześniej
uchodziło za mało atrakcyjne i do tego niebezpieczne. Teraz miasta strzegą różne monstra i potwory. Największym jest oczywiście tytanowy smok, ale grozę budzi wielka ciężarna pajęczyca - Mamá Louise Bourgeois. Malowniczo komponuje się na tle swego monumentalnego przyjaciela i z dumą eksponuje swoje przyszłe potomstwo:
 |
Mamá by Louise Bourgeois |
 |
Mamá by Louise Bourgeois |
Wystarczył jeden budynek, by wzbudzić wszechobecną euforię. Jeden budynek, ale o gigantycznych rozmiarach. Nie trzeba wytężać wzroku, żeby go zobaczyć. Wielkie tytanowe bryły widać z daleko. Z wielu punktów miasta w słońcu prężą się grzbiety rysowane ręką Franka Gehry'ego. Gdy w pochmurnym Kraju Basków słońca nie ma, dachy Muzeum Guggenheima przybierają innego odcienia. Bez względu na pogodę z budynku emanuje niezwykła moc, a ze względu na nią tytanowe płyty przybierają różne barwy. Mnie udało się spędzić słoneczne dni w Bilbao, więc i ściany budynku odbijają w sobie przejrzystość pogodnego nieba.
Muzeum Guggenheima to także raj dla artystów popkultury. Pewien ekscentryczny mężczyzna, swego czasu pozujący w wyuzdanych i pornograficznych pozach ze swoją żoną Iloną Staler (małżeństwo trwało niespełna rok, ale było niezwykle owocne), szerzej znaną jako Cicciolina, do własnego projektu
Made in heaven, upodobał sobie śliskie i błyszczące materiały. Niektórzy rozpływają się w zachwycie nad kolorami, połyskiem i słodyczą prezentowanych przez niego prac, a do czego one nawiązują, to małym dzieciom raczej nie trzeba nazbyt wcześnie mówić. Ale śmiało można jechać do Bilbao i podziwiać tulipanki oraz uroczego pieska, maleńkiego, bo wykonanego zaledwie z dwudziestu
pięciu ton ziemi, siedemdziesięciu tysięcy roślin i stalowego stelaża,
szczeniaczka. A ciekawskim polecam tekst Krzysztofa Lenartowicz,
Smok szalony w Bilbao.
 |
Tulips by Jeff Koons |
 |
Puppy (cachorro) by Jeff Koons |
na żywo bardziej, wiadomo :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten budynek, my pojechalismy do Bilbao tylko, aby go zobaczyc- ja zaskoczylam sie dosyc chlodnawa pogoda i tym, ze Bilbao oprocz muzeum Gughenhaine´a niewiele ma do zaoferowania turystom :)
OdpowiedzUsuńale na weekend na pewno warto zwiedzic to miejsce :)
A ja byłam pozytywnie zaskoczona starówką, małymi uliczkami gdzieś na jej obrzeżach. Ale tak, jak mówisz - na weekend :)
UsuńA my też mamy postać z roślin - w Toruniu głowę Kopernika :) a co!
OdpowiedzUsuńPotwór rzeczywiście przerażający, a nigdy nie lubiłam u zwierzat długich nóg
Agato, gdzie ta głowa się znajduje? Byłam całkiem niedawno w Toruniu, ale niestety florystyczną głowę Kopernika przegapiłam... :(
UsuńGlowa jest na Pl. Rapackiego. Idac od strony starowki na plac glowa jest na wprost po drugiej stronie ulicy.
UsuńA pokażesz jakieś zdjęcie?
Usuńniestety,nie mam...oglądałam tę głowę przez pięć lat i ani razu mi nie przyszło do głowy, żeby zdjęcie zrobić, hmmm...
UsuńOj, tak jest ze wszystkimi miejscami, które przez dłuższy czas są nasze:)
Usuń