Wędrowność
Wędrowcami jesteśmy wszyscy, wszyscy bez wyjątku. Tak było, odkąd istnieją ludzie, i tak będzie zawsze. Od najstarszych plemion koczowniczych aż po dzisiejszego turystę, od wypraw łupieżczych aż po najnowsze ekspedycje naukowe jakkolwiek różniłyby się powody, wędrowność pozostaje. Pieszo, konno, na kołach, parą, elektrycznością, benzyną i cokolwiek jeszcze może nastąpić: środki są obojętne, wędrówka trwa. Czy idę do gospody, czy okrążam świat: wędruję. I ze mną wędrują wszystkie zwierzęta, raz tu, raz tam. Nasza stara ziemia poprzedza nas swym wielkim przykładem. Pęd! Prawo przyrody! Możesz być najbardziej zmęczony, ale musisz nadążać, coraz dalej!... Prawdziwy spokój jest wtedy dopiero, gdy się zakończy wędrówkę. I wszyscy cieszą się na to w skrytości, tylko się nie przyznają. Wielu nawet o tym nie wie. Są i tacy, co przeszli już szmat drogi i nie chcą więcej wędrować, albo leżą w łóżku chorzy, albo w ogóle nie mogą wędrować, więc podróżują we własnym mózgu, w imaginacji, także i ci mogą zajechać daleko, daleko... ale stać w miejscu - nie, tego nie ma!
Alfred Kubin, Po tamtej stronie, przeł. Anna M. Linke, Czytelnik, Warszawa 1980, s. 49.
Wędrujmy więc... :) Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńOjala!
UsuńPodróżami zaraził mnie ojciec jak jeszcze byłem mały i teraz już sam podróżuję po całym świecie razem ze swoją rodziną. Myślę, że oczywiście jeśli pozwalają na to finanse, każdy powinien zobaczyć jakiś kawałek świata, bo wycieczki to coś pięknego:)
OdpowiedzUsuńOstatnio przeczytałam słowa Dalajlamy, żeby raz do roku pojechać do miejsca, którego jeszcze się nie widziało. Ja potrzebuję tego zdecydowanie częściej. Raz w miesiącu? Tygodniu? Codziennie?
UsuńWielu podróży i tych bliskich i tych dalekich życzę wszystkim wędrowcom:) moje plany na ten rok to podróż do Barcelony
OdpowiedzUsuńWiem, że minęły trzy lata od tego wpisu, ale zapytam: jak tam Barcelona?:)
Usuń