 |
Caserta / July 30, 2016 |
Drugi kilometr spaceru w piekielnym słońcu południa. Chciałoby się przyspieszyć kroku, ale droga tylko się wznosi, a żar leje się z nieba i spływa mi solennie po karku, plecach i pośladkach. Znikąd pomocy. Niektórzy też wybrali się do rezydencji królewskiej rodu Burbonów po późnym śniadaniu i teraz przeklinają swoje poranne lenistwo. Myślę, by może zawrócić i przeczekać ten skwar w pałacowej kawiarni, ale z optymizmem stwierdzam, że mrożona kawa z pewnością będzie na mnie czekać przy fontannie Diany i Akteona. Rozczarowanie. Tak, jakby chciano mi powiedzieć: teraz wchodzisz do ogrodu angielskiego, tutaj nie pija się kawy.
 |
Caserta / July 30, 2016 |
Próbuję odwiedzić wszystkie wypunktowane atrakcje i trafiam do jedynego chłodnego miejsca na całej 120-hektarowej powierzchni ogrodów – Bagno di Venere. Bogini miłości wie, czego potrzebują spragnieni. Jeśli tworzyć raj, to właśnie tutaj, z dala od piekielnych promieni południowego słońca. I z dala od tłumu. O dziwo, mało kto z setek turystów Reggia di Caserta dociera do zacisznego miejsca kąpieli Wenus.
 |
Caserta / July 30, 2016 |
I tylko miejscowy staruszek chce być moim przewodnikiem. Mówi uparcie po
włosku, rozumiem co piąte słowo. Dobrze, że sztuka antyczna używa
uniwersalnego łacińskiego słownictwa. Mój towarzysz przecenia jednak
moje lingwistyczne zdolności, nie rozumiem historii o poszczególnych
gatunkach roślin, drzew, opowieści o pokrytych pajęczynami pomnikach
innych boskich stworzeń. Na dalszy spacer po ogrodzie decyduję się iść
sama. Tuż przed pożegnaniem samozwańczy przewodnik kieruje moje
spojrzenie na trzy dojrzewające granaty. Mężczyzna zna tutaj każdy owoc,
wie, gdzie podejść, by wodospad ochłodził spieczoną skórę, jak układają
się kaczeńce w sadzawce i jak o danej porze dnia padają promienie
słońca na piersi Wenery.
 |
Caserta / July 30, 2016 |
Wychodzę z ogrodu rozkoszy, jeszcze raz przemierzam połacie wytworu
kaprysu Karola III Burbona. Tym razem z górki. Nie przemierzam raz
jeszcze 1200 sal imponującego pałacu. Zmierzam w stronę centrum
miasteczka. Tutaj jest i kawa, i lody o smaku mango. I tylko w głowie
świdruje mi myśl: światło po raz kolejny nie było moim sprzymierzeńcem.
Wieczornym pociągiem wracam do Neapolu.
 |
Caserta / July 30, 2016 |
 |
Caserta / July 30, 2016 |
 |
Caserta / July 30, 2016 |
 |
Caserta / July 30, 2016 |
 |
Caserta / July 30, 2016 |
 |
Caserta / July 30, 2016 |
 |
Caserta / July 30, 2016 |
 |
Caserta / July 30, 2016 |
 |
Caserta / July 30, 2016 |
 |
Caserta / July 30, 2016 |
 |
Caserta / July 30, 2016 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każda reakcja w ramach elegancji, dystynkcji i klasy mile widziana.