Miało być na jedną noc. Niewielkie miasto przy granicy z Kaliningradem. Na szlaku Kopernikańskim i szlaku Green Velo. Braniewo, Braunsberg. Środek lata,
przygnębiający spokój na ulicach, sporadycznie widziani ludzie.
Małomiasteczkowość przytłacza bardziej niż tłum i gwar metropolii i jeszcze
bardziej niż bezludna wieś. Zawsze w takich wychuchanych i zadbanych
przez gminy (nie)miastach dopada mnie myśl: co tu robić? Czym ja bym
zajmowała się, gdyby los kazał narodzić mi się tutaj. I wtedy zmniejszam
zoom, oddalam perspektywę i widzę siebie na co dzień w centrum Polski, w
środku Europy, w epicentrum wszechświata - w mojej Łodzi. Co myśli o
niej przybysz z Brukseli, Paryża czy Nowego Jorku? Co tutaj robić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każda reakcja w ramach elegancji, dystynkcji i klasy mile widziana.