Do Modiki wjechaliśmy na granicy dnia i nocy. Łapałam ostatnie promienie słońca w szale świadomości, że na pewne rzeczy już jest za późno. Potem jeszcze z moim przewodnikiem błądziliśmy po ulicach miasta, szukając wjazdu na sam szczyt. Na pytanie o drogę staruszków trzeba mieć czas. Przy okazji opowiedzą trzy razy historię swojego życia. A słońce zachodzi. Wreszcie po wielu próbach zaparkowania w ciasnych uliczkach barokowej Modiki wbiegliśmy na górę. Dokładnie w momencie, gdy słońce stało w połowie horyzontu.
Wspaniała ta Modica o zachodzie. Świetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Żałuję tylko, że w biegu.
Usuń