![]() |
Constanța | July 4, 2017 |
To był sam początek mojej letniej wycieczki, kiedy miałam jeszcze siłę
wyjechać poza stolicę, żeby spędzić półtora dnia w innym miejscu
(później z Moskwy, Baku czy Stambułu już za bardzo się nie ruszałam).
Tak dotarłam z centralnego dworca autobusowego w Bukareszcie do
Konstancy, którą przemierzyłam dzielnie z moim couchsurfingowym
gospodarzem i przeuroczą Ewelina Sabatini. W krótkim czasie, jaki spędziliśmy razem, zdążyliśmy być świadkami śmierci psa jednego z wiejskiej watahy,
którego potrącono na naszych oczach, widzieliśmy biednego, wychudzonego
konia, który zerwał się z cygańskiej uwięzi oraz maleńkiego kotka
opuszczonego przez matkę. Kilka godzin, tyle zwierzęcego cierpienia...
Zdążono również grozić nam policją za próby zrobienia zdjęć w starej
synagodze. W środku widok bezcenny, niestety moja nieporadność w
przeskakiwaniu przez płoty nie okazała się najlepszym sprzymierzeńcem.
Poniższe kadry nie są dramatyczne, bo uroku Konstancy odmówić nie
sposób.
Fajne, ciekawe! Dobre zdjęcia! Muszę się tam wybrać.
OdpowiedzUsuńNajgorsze, a może i najlepsze, jest to, że prawie wszędzie warto się wybrać. Dziękuję i zachęcam do oglądania kolejnych zdjęć.
Usuń